Maryja jest Matką pełną czułości, chroniącą pod swym płaszczem mniszki i braci z Karmelu. Taką ukazuje Ją wiele starych obrazów i wizerunków Zakonu. Przedstawia się Ją wówczas z otwartymi ramionami, z wyrazem nieskończonej czułości, jakby chcącą otulić ciepłem swego Serca dusze, które Jej się poświęciły. Już sama formuła profesji w Karmelu posiada swoisty wymiar oddania się w niewolę Maryi. A tradycyjne modlitwy, które od wieków zanoszone są do Dziewicy z klauzury karmelitańskiej noszą w sobie woń świętej Góry w Palestynie, która została zaludniona przez pustelników i anachoretów oddanych kultowi maryjnemu.
Do wspomnianego symbolu płaszcza, jak również welonu, odwoływała się także św. Teresa od Dzieciątka Jezus. Wstępuje do Karmelu, by skryć się w cieniu dziewiczego płaszcza Maryi. Będzie przeżywać to w sposób szczególnie intensywny w czasie nowicjatu: «Byłam całkiem ukryta pod welonem Matki Najświętszej» - pisze. Dla Teresy, to ukrycie pod płaszczem Maryi jest miejscem najściślejszego zjednoczenia z Jezusem, w prostocie codziennego życia. Mówi o tym w jednej ze swoich pierwszych poezji:
„Matko Niepokalana, o Gwiazdo srebrzysta,
Spłyń, o Promienna, z Sercem Jezusa słodkiego,
Płaszczem Swojej opieki najczulszej, Przeczysta,
Otul mnie, dnia dzisiejszego!”
(„Moja pieśń na dzień dzisiejszy”)
Dlatego święta Teresa od Dzieciątka Jezus zachęcała w swych listach: „Nie lękaj się nadmiernej miłości do Matki Najświętszej, nigdy nie będziesz Jej kochała dostatecznie; Jezus będzie bardzo zadowolony, gdyż Najświętsza Panna jest Jego Matką” (L 92).
Nigdy nie kocha się zbytnio Maryi, gdyż w Niej i wraz z Nią kochamy zawsze Jezusa. Jako Matka, Maryja zawsze daje nas Jezusowi i ofiaruje nam Jezusa. W Karmelu staramy się przez Maryję prosić Boga o przebaczenie, błagać za Kościół, naszą Matkę, tak teraz cierpiący, z wielu powodów, i tak spragniony naszej modlitwy i ofiary. Maryi powierzamy troski nasze i całego świata. Ona wie lepiej, jakie owoce powinny wydawać nasze dzieła i na jaki cel powinny być skierowane nasze modlitwy. Bez Maryi karmelitanka stałaby się jak uschła latorośl, to Maryja daje jej miłość, czystość, pokorę. Doprawdy, bez Maryi Karmel przestałby być Karmelem, straciłby swą własną tożsamość…